Wywiad: Moje życie w Grębaninie
Z ordynatorem Oddziału Leczniczo-Rehabilitacyjnego w Grębaninie, Leszkiem Żebrowskim, o jego pracy zawodowej i zamiłowaniu do sztuki rozmawiał Mirosław Łapa.
Jak to przeleciało, już od 53 lat leczysz pacjentów w Grębaninie, w tym 39 lat na stanowisku ordynatora szpitala. Jak to się zaczęło?
Po skończeniu studiów na Akademii Medycznej w Łodzi w grudniu 1970 r., którą kończył w moim roczniku również Andrzej Zamojski, uznany chirurg w Kępnie, przyszedłem do Grębanina. A jak to się stało? Mój ojciec był lekarzem w Zawierciu, stamtąd pochodzę. Ojciec, bardzo mądry człowiek, miał prywatną praktykę, był uznanym lekarzem. Powiedział: synu, że jeżeli chcesz coś w życiu osiągnąć i czegoś się nauczyć, to zaczynaj od zera. Nie może być tak, że jesteś synem pana doktora Żebrowskiego, bo do niczego nie dojdziesz. Ja wówczas odbywałem staż lekarski w Zawierciu. Ojciec wziął gazetę „Służbę Zdrowia”, przeczytał, że w Kępnie szukają lekarzy. Wsadził mnie w samochód. I przywiózł do Kępna. Ja nawet nie wiedziałem, gdzie Kępno leży, nic o mieście nie widziałem.
Więcej w nr 12 (1573) 2024 r. „Tygodnika Kępińskiego”
Bądź pierwszy!